Z papieru wyczytasz więcej, czyli naukowcy o wyższości papierowych książek nad e-bookami.
.
Kiedy zalała nas fala e-booków, ogłosiliśmy rychłą śmierć książki papierowej. Okazuje się jednak, że przedwcześnie, bo ludzki mózg woli zadrukowany papier. E-booki robią zawrotną karierę. Sprzedaż elektronicznych książek i urządzeń do ich wyświetlania – czytników, tabletów – rośnie lawinowo. Nie tylko czytamy na nich beletrystykę, ale także się z nich uczymy. Jednak, jak dowodzą naukowcy, nasz mózg zdecydowanie woli zadrukowane kartki papieru – informacje czytane z tradycyjnej książki zostają nam w głowie na dłużej, a sam proces czytania jest głębszy i bardziej angażujący wyobraźnię niż w przypadku śledzenia wirtualnego tekstu w czytniku.
Mózg lubi papier
Po książkę papierową powinniśmy sięgnąć zwłaszcza wtedy, kiedy zależy nam na porządnym nauczeniu się czegoś. Czytając tekst na papierze, zapamiętujemy jego treść lepiej, niż gdy uczymy się z e-booków – twierdzi dr Kate Garland z University of Leicester w Wielkiej Brytanii. Dowiodła tego, każąc studentom psychologii nauczyć się fragmentów trudnych tekstów ekonomicznych. Część uczyła się z książek tradycyjnych, a część z elektronicznych. Różnice były bardzo wyraźne. Młodzi ludzie uczący się z e-booka musieli kilka razy więcej przeczytać materiał, aby go zrozumieć i przyswoić, niż studenci mający w rękach tradycyjną książkę. Co więcej, nauka z książki papierowej sprawiała, że badani na dłużej zapamiętali materiał i po kilku tygodniach łatwiej przywoływali go z pamięci.
Podobne prawidłowości zaobserwowała prof. Anne Mangen z norweskiego uniwersytetu w Stavanger, która sprawdzała reakcje mózgu na czytanie książek tradycyjnych i elektronicznych u nastolatków. Poprosiła dwie grupy licealistów o przeczytanie tekstów podobnej długości i o takim samym stopniu trudności, ale w dwóch różnych postaciach – na ekranie komputera w postaci dokumentu PDF, w którym najczęściej zapisywane są e-booki, oraz na tradycyjnych wydrukach. Potem uczona sprawdzała stopień zrozumienia tekstu przez uczniów. Z udzielonych odpowiedzi wynikło jasno, że osoby czytające artykuły na papierze zrozumiały z nich więcej niż uczniowie siedzący przed komputerem. Co ciekawe, prawidłowość ta występowała przy czytaniu zarówno beletrystyki, jak i literatury faktu czy naukowej.
Prof. Mangen wspólnie z prof. Davidem Miallem z University of Alberta w Kanadzie w trakcie kolejnego badania odkryła także, że to, co czytamy z książek papierowych, znacznie silniej wpływa na nasze emocje. A zaangażowanie w tekst sprawia, że czytamy go szybko. Średnio przeczytanie opowiadania Ernesta Hemingwaya zajmowało ochotnikom 17 minut i 20 sekund – dowiódł eksperyment przeprowadzony przez firmę badawczą Nielsen Norman Group z Fremont w USA. Ale ujawniły się bardzo duże różnice w szybkości czytania w zależności od nośnika tekstu. Bezapelacyjnie wygrała tradycyjna książka – przeczytanie opowiadania na iPadzie trwało o 6,2 proc. wolniej niż z książki, a z czytnika Kindle – aż o 10 proc. wolniej.
Brak przestrzeni
Dlaczego nasz mózg woli książkę tradycyjną? Naukowcy nie mają gotowej odpowiedzi, ale wydaje się, że chodzi o to, jak u człowieka przebiega proces zapamiętywania informacji i uczenia się. Zdaniem prof. Mangen, kluczowe jest to, że książkę papierową można wziąć do ręki, otworzyć na dowolnej stronie, zobaczyć początek i koniec, wyobrazić sobie jej objętość. To pomaga mózgowi w stworzeniu tak zwanej mentalnej mapy całej książki – skojarzyć informacje z miejscem, w jakim zostały pozyskane, co jest bardzo ważne w procesie uczenia się i zapamiętywania. Książka elektroniczna nie sprzyja tworzeniu takiej mentalnej mapy – cały czas dotykamy palcem jednego fragmentu ekranu, a w niektórych e-bookach nie widać nawet numerów stronic. Skoro mózg nie może stworzyć mentalnej mapy nowych informacji, zostają zapisane w pamięci w sposób losowy, rozproszony – i trudniej je potem odnaleźć. Problemem jest też sposób obsługi czytników i wielkość ich ekranów. – Kiedy czytamy długą książkę na małym ekranie, musimy wciąż przewijać tekst. Mózg, który w tym czasie mógłby wykorzystać swoje zasoby na zrozumienie i przechowywanie czytanych informacji, ciągle na nowo próbuje umiejscawiać tekst w przestrzeni, skupia się na śledzeniu przesuwających się wersów – tłumaczy dr Erik Wästlund z uniwersytetu w Göteborgu w Szwecji. – To zwyczajnie męczące, a mózg nie lubi się przemęczać i marnować energii – dodaje.
Potwierdziła to seria eksperymentów, którą uczony przeprowadził wśród swoich studentów. Dał im do rozwiązania klasyczne testy z języka szwedzkiego, sprawdzające rozumienie tego języka. Okazało się, że badani, którzy rozwiązywali test na komputerze, nie tylko zdobyli średnio mniejszą liczbę punktów niż osoby wypełniające test na arkuszach papierowych, ale także, jak wykazały testy psychologiczne, byli po egzaminie bardziej zmęczeni niż grupa zdająca go w sposób tradycyjny.
Rozproszona rzeczywistość
Zmęczenie mózgu to z pewnością niejedyna przyczyna gorszego przyswajania treści z książek elektronicznych. Problemem jest też to, jak zachowujemy się podczas czytania. – Kiedy czytamy książki na urządzeniach mobilnych, tabletach czy smartfonach, bardzo łatwo jest ulec pokusie ciągłego przełączania się pomiędzy oknami i aplikacjami, sprawdzania w czasie czytania, co słychać na Facebooku, albo odbierania e-maili. A przecież mózg do uruchomienia procesu twórczego i wyobraźni potrzebuje przede wszystkim koncentracji – tłumaczy w rozmowie z „Newsweekiem” Jason Merkoski z Amazona, jeden z twórców czytnika Kindle. Nie tylko on jest tego zdania. „Przede wszystkim od siły charakteru zależy, czy potrafimy poważnie zaangażować się w czytanie na ekranie tabletu lub komputera – twierdzi neurolog Sandra Aamodt w rozmowie z „New York Timesem”. – Największą przeszkodą w czytaniu elektronicznych książek jest zwyczaj bycia nieustannie na bieżąco z tym, co dzieje się w internecie. Jedno z badań amerykańskich pokazało, że czytając e-book, odrywamy się od niego średnio co trzy minuty!”. Czy wystarczy wyłączyć internet? Chyba nie do końca. Gdyby tak było, to problem rozpraszania się nie powinien dotyczyć dzieci, bo ich mózgi wydają się świetnie przystosowane do korzystania z elektroniki i łatwiej radzą sobie z wielozadaniowością.
Niestety, w wypadku elektronicznych książek tak nie jest – ich lektura sprawia dzieciom mniejszą przyjemność niż tradycyjnych i nie wzbudza pasji czytania. Dowiódł tego raport National Literacy Trust z Wielkiej Brytanii. W jego ramach naukowcy przebadali prawie 40 tys. uczniów w wieku od 8 do 16 lat i ustalili, że dzieci, które korzystają z elektronicznych książek, rzadziej miewają swoją ulubioną – wskazało ją zaledwie 59 procent dzieci, podczas gdy wśród czytających tradycyjne wydawnictwa ulubioną lekturę miało 77 proc. Dzieci mają też mniej radości z czytania e-booka. Wśród użytkowników czytników i tabletów przyjemność z lektury deklarowało 12 proc. maluchów, a wśród dzieci korzystających z papierowych książek czytanie sprawiało przyjemność aż 55 proc.
Wygląda więc na to, że choć coraz częściej sięgamy po książki elektroniczne, jeszcze długo nie porzucimy tych pachnących papierem i farbą drukarską. Mózg nam na to nie pozwoli.